Translate

wtorek, 27 sierpnia 2013

O pewnym szarym sweterku historia

W piątek to było... W piątek więc tak przez przypadek do second handu mojego ulubionego zajrzałam. W moje ręcę wpadł przecudnej urody szary sweterek, całkiem nowy, z portfelowym wiązaniem śliczny sweterek. Nie  myślałam dużo, to fakt, zapłaciłam, i zdobycz do domu przyniosłam i....I okazałam się, ze rozmiar "s" to już nie jest mój rozmiar. Tak, ja to nawet czułam od jakiegoś czasu...ale , kobietą tłumaczyć nie muszę, taki był świetny ten sweter na zbliżającą się jesień, że aż! No i co ? Hm... nie lubię jak coś tak leży bez przeznaczenia. Sprułam ten sweter nieszczęsny, no fakt nie swymi rękami, pomogły mi przyjaciółka i siostra. I oto tak w weekend w tak zwanym międzyczasie powstała ekipa "na szaro" zrobiona









Ten duży Miś jest na pierwszym planie, bo jutro pozna Filipa i razem z Filipem, będzie poznawał świat

niedziela, 25 sierpnia 2013

Zapraszam na spacer...

Dzisiaj chcę Was zaprosić na spacer. Znacie to uczucie, kiedy nie trzeba nic mówić? Wystarczy czuć.





Zdjęcia podarował mi młody, utalentowany fotograf, który tak jak ja jest pod ogromnym wrażeniem tego co natura potrafi stworzyć. Zdjęć jest o wiele więcej, dzisiaj tylko maleńka próbka,tego co mam Wam do pokazania. Żałuje tylko, ze nie mogę Wam przekazać za pośrednictwa cudów techniki dźwięków i zapachów jakie związane są z tymi widokami. Oglądajcie,ładujcie akumulatory na cały długi tydzień- ostatni wakacyjny.

piątek, 23 sierpnia 2013

Sówki

Witam, te sówki w radosnej aranżacji na zdjęciach są  jeszcze w gnieździe. Niedługo jednak wyfrunął w świat. Zamieszkają u pewnej genialnej rodziny. Sówki mają za zadanie dbać, żeby klucze już nigdy się nie gubiły i żeby wiadomo było, czyje właśnie gdzieś się zapodziały.


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

O rodzinie

Witam, tytuł postu lekko przewrotny...bo nie do końca o rodzinie, ale też żeby wspomnieć o tym, że lubię koronki , serwetki, kołnierzyki takie ręcznie robione i retro.A dlaczego rodzina?
 Z tą walizką moja mama przyjechała tu na Mazury.  Zakochała się i została.Stworzyła cudowną rodzinę, której jest siła i moc. Wiecie, ze mam trzy siostry?... Wyobrażacie sobie jak wyglądają nasze spotkania, pełno śmiechów, głośnych rozmów i ogólnie panującego zamieszania.Oprócz nas przecież są nasi mężowie, ukochani, nasze dzieci, bardzo często również przyjaciele.Nie znam osoby, która oparła by się zaproszeniu mojej mamy.Zresztą w sekrecie powiem Wam, ze mamicie nie warto się sprzeciwiać.
 Teraz walizka jest u mnie, bo kocham wszystko co stare i wszystko co ma jakąś historie.Mam nadzieję,ze i mnie uda stworzyć się dobry dom...
Ja pakuję do tej walizki swoje koronki i serwetki.Te, które odziedziczyłam po babcii i te, które sama tworzę.

 I jeszcze stary kufer.Dostałam go w prezencie od teściowej.On też ma swoją historię.Towarzyszył mamie mojego męża w pierwszych latach małżeństwa. Potem zapodział się na kilkanaście lat, żeby zeszłego roku odnaleźć się na strychu .I tak trafił do mnie . Aktualnie cieszy moje oczy, i planuje zamykać w nim pamiątki, wspomnienia.Na pewno trafi kiedyś do naszej sypialni.


niedziela, 11 sierpnia 2013

Dywanik

Hm... działo się wiele, tyle, ze nie sposób ogarnąć jednym zdaniem...Bo tak...Oczywiście sezon ogórkowy, a ja uwielbiam wszystkie je, te ogórki i te inne w słoiki pakować, więc oddałam się zajęciu z pasją i energią, są i kiszone i korniszony i sałatki i różne inne pyszności , ale o tym kiedy indziej.I jeszcze te upały...a Mazury zob owiązują, bo jestem z Mazur właśnie, i żeby ulżyć sobie i dać ujście energii moim małym córeczką, każdą wolną chwilę spędzałyśmy nad jeziorem na plaży...
 Jednak wieczorami kiedy dzieci zasypiały, upał był mniejszy, a weki czekały na transport do piwnicy, ja oddawałam się swojemu ulubionemu zajęciu.
 Szydełkowałam. Kiedy biorę szydełko do ręki mam wrażenie, ze wszystko co przyjdzie mi do głowy, każdy projekt jest do zrealizowania. To narzędzie jest tak proste w konstrukcji i tak łatwe w obsłudze, że z cała pewnością ktoś kiedyś stworzył je własnie dla mnie.



 Dzisiaj chciałabym pokazać Wam dywanik. Powstał do pokoiku dziewczynek. Powstał bo taka była potrzeba.  Te dostępne w sklepach... nie koniecznie można wyprać w pralce( jeśli mozna, to jakoś tak się kruszą ... , i sztuczne one takie jakieś- te dostępne dla mojej kieszeni ;)). W wracając do tematu zrobiłam dywanik do pokoju dzieci, w 100% eco, bo raz , że bawełniany, dwa z materiału pozyskanego z rynku wtórnego... to znaczy tak po prostu- powstał z prześcieradeł , które nabyłam w second handzie. Jutro, pojutrze przejdzie testy w warunkach hmm mega ekstremalnych.Moje córeczki na pewno sprawdzą ile dywanik wytrzyma.... o wynikach poinformuję. Wspomnieć muszę , ze poprzednicy, których nabyłam w drodze kupna w pięknych sklepach nie wytrzymały kontaktu z  mazakiem, ketchupem, i w sumie to nawet nie chcę wiedzieć czym jeszcze...