Jednak wieczorami kiedy dzieci zasypiały, upał był mniejszy, a weki czekały na transport do piwnicy, ja oddawałam się swojemu ulubionemu zajęciu.
Szydełkowałam. Kiedy biorę szydełko do ręki mam wrażenie, ze wszystko co przyjdzie mi do głowy, każdy projekt jest do zrealizowania. To narzędzie jest tak proste w konstrukcji i tak łatwe w obsłudze, że z cała pewnością ktoś kiedyś stworzył je własnie dla mnie.
Dzisiaj chciałabym pokazać Wam dywanik. Powstał do pokoiku dziewczynek. Powstał bo taka była potrzeba. Te dostępne w sklepach... nie koniecznie można wyprać w pralce( jeśli mozna, to jakoś tak się kruszą ... , i sztuczne one takie jakieś- te dostępne dla mojej kieszeni ;)). W wracając do tematu zrobiłam dywanik do pokoju dzieci, w 100% eco, bo raz , że bawełniany, dwa z materiału pozyskanego z rynku wtórnego... to znaczy tak po prostu- powstał z prześcieradeł , które nabyłam w second handzie. Jutro, pojutrze przejdzie testy w warunkach hmm mega ekstremalnych.Moje córeczki na pewno sprawdzą ile dywanik wytrzyma.... o wynikach poinformuję. Wspomnieć muszę , ze poprzednicy, których nabyłam w drodze kupna w pięknych sklepach nie wytrzymały kontaktu z mazakiem, ketchupem, i w sumie to nawet nie chcę wiedzieć czym jeszcze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz